Kanada jest drugim co do wielkości państwem świata, jej powierzchnia wynosi prawie 10 milionów kilometrów kwadratowych, ustępując pod tym względem jedynie Rosji i jest porównywalna z powierzchnią całej Europy. Linia brzegowa Kanady jest natomiast zdecydowania najdłuższa na świecie, gdyż liczy ponad 240 tysięcy kilometrów, a zatem sześciokrotnie przewyższa tzw. równikowy obwód naszej planety, który wynosi „jedynie” około 40 tysięcy kilometrów. Jednak w tak ogromnym państwie żyje tylko około 34 milionów ludzi, czyli trochę mniej niż w Polsce.
Przeciętnemu Polakowi Kanada kojarzy się z liściem klonowym dumnie umieszczonym w samym środku czerwono-białej flagi, z monarchą brytyjskim będącym głową tego państwa umieszczoną na dolarach kanadyjskich, z wodospadem Niagara oraz z bobrem jako zwierzęciem symbolizującym ten kraj. Chyba każdy z nas słyszał o tym, że narodowym sportem tego kraju jest hokej na lodzie, zaś słynnym produktem Kanady jest syrop klonowy. Nie każdy chyba jednak wie, że Kanadyjczykami są takie osoby jak np. piosenkarz Bryan Adams, poeta i muzyk Leonard Cohen, gwiazdor muzyki Justin Bieber, modelka i aktorka Pamela Anderson czy też aktor komediowy Jim Carrey. Jednym z najważniejszych i najbardziej zaludnionych obszarów Kanady jest Ontario – najbogatsza prowincja tego kraju. Jest ona jednocześnie bardzo interesująca ze względu na piękne lasy liściaste, trzy z pięciu Wielkich Jezior oraz mnóstwo atrakcji turystycznych. Z tych – a także z kilku jeszcze innych powodów – postanowiłem odwiedzić ten region.

Dwie Niagary
Jednym z najbardziej rozpoznawalnych miejsc kojarzonych z Kanadą jest najsłynniejszy wodospad świata – Niagara (Niagara Falls) na rzeką Niagara położony na granicy pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Kanadą w Prowincji Ontario. Przepływ wody przez wodospad imponuje swoją wielkością i wynosi prawie 2500 metrów sześciennych na sekundę. W zasadzie są to dwa osobne wodospady lub – jak kto woli – dwie osobne części jednego wodospadu, z których jeden położony jest na terytorium amerykańskim (tzw. American Falls), zaś drugi – położony na terytorium Kanady – zwany jest Horseshoe Falls (Podkowa Końska). Część kanadyjska jest zdecydowanie większa i bardziej imponująca od amerykańskiej.

Nad Niagarę przybyłem w piękne wrześniowe przedpołudnie, oczywiście od strony kanadyjskiej, a konkretnie gdy odwiedziłem sympatyczne miasteczko o nazwie Niagara Falls. Zarówno część amerykańska, jak też i kanadyjska słynnego wodospadu doskonale widoczna jest od strony Kanady, gdyż od strony USA widać stosunkowo niewiele. Droga na punkty widokowe obydwu wodospadów prowadzi wzdłuż zadbanej i udekorowanej kwiatami trasy nad sporą przepaścią, równoległej do rzeki o nazwie – jak można łatwo zgadnąć – Niagara. Najpierw udałem się wzdłuż rzeki na lewo, tj. w kierunku części amerykańskiej. Widoczna była ona bardzo dobrze już z daleka, zaś wodospad imponował swoją wielkością. Niezwykłe wrażenia robiła przede wszystkim jednak potęga tego żywiołu, w którym setki ton wody z olbrzymią siłą i hałasem uderzały w skały, rozpryskując się dookoła i tworząc przepiękne białe bałwany.

Po lewej stronie od tarasu widokowego przebiegał metalowy zielony most, którym można było przejść lub przejechać na terytorium Stanów Zjednoczonych. Wysunięty punkt widokowy był na tyle świetnie umiejscowiony, że można było z niego wykonać śliczne zdjęcia nie tylko Niagary Amerykańskiej, lecz także dalej położonej Podkowy Końskiej, a przede wszystkim obydwu części wodospadu jednocześnie. Następnie udałem się wzdłuż rzeki Niagary w kierunku Podkowy Końskiej. Widok tego wodospadu był wręcz imponujący. Na szczycie miał on kształt nieomal półkola, dzięki czemu rzeczywiście przypominał podkowę końską. Ogromne ilości wody spadającej z dużej wysokości uderzało w rzekę i tworzyło coś w rodzaju unoszącej się w powietrzu chmury, ponad dwukrotnie przewyższającej sam wodospad.

Niedaleko epicentrum wodospadu ujrzałem statek w XIX wiecznym stylu, na którym żądni wrażeń turyści – ubrani w błękitne kurtki i kaptury – podziwiali piękno tego żywiołu natury. Pomimo znacznej odległości od siły uderzenia wodospadu – stojąc po drugiej stronie rzeki – w powietrzu odczuwałem bardzo dużą wilgotność przypominającą kropiący deszcz.

Wino lodowe – dlaczego nie?
Jadąc w kierunku miasteczka Niagara-on-the-Lake nagle dostrzegam winnicę i zatrzymuję się tam nieopodal tamtejszych zabudowań. Myśląc o Kanadzie raczej nie traktujemy tego państwa jako kraju, gdzie wytwarza się wino. Tymczasem to błąd, gdyż w rejonie Jeziora Ontario uprawia się winogrona, zaś w okolicach Niagary można zobaczyć winnice, gdzie uprawia się słynny icewine, czyli wino lodowe. Postanowiłem więc je spróbować. Okazuje się, że iceswine to słodkie i białe wino, ale naprawdę wyjątkowe w smaku. Wynika to z tego, że jest ono wytwarzane z zamarzniętych na krzewach winogron, które zbiera się w grudniu i styczniu, a następnie wyciska się przed rozmarznięciem. Kanada jest największym na świcie producentem wina typu icewine.

Miasteczko Niagara-on-the-Lake
Okazuje się, że istnieją nie tylko dwa wodospady Niagara, rzeka Niagara, lecz mamy także i dwa miasta – Niagara oraz Niagara-on-the-Lake. Niecałe pół godziny jazdy samochodem od wodospadu Niagara – kierując się wzdłuż rzeki Niagara – można dotrzeć do ślicznego miasteczka o nazwie Niagara-on-the-Lake. Jest to znany dla koneserów na całym świecie region winiarski i pierwsza niegdyś stolica Górnej Kanady, która przekształciła się później w Ontario.

To miasto liczy około 15.000 mieszkańców i odbywa się tam jedna z najsłynniejszych imprez Kanady – teatralny Shaw Festival – na cześć George’a Bernarda Show. Spacerując Queen Street – główną ulicą tego miasta, bogatą w kwiaty i zieleń – czułem się się jakbym przeniósł się w czasie do XIX wieku. Romantyczny klimat tego urokliwego i spokojnego miasteczka pozytywnie wpłynął na moje samopoczucie. Nie bez powodu Niagara-on-the-Lake stanowi cel nowożeńców, spędzających tu miesiąc miodowy – zwyczajowo w różowym łożu w kształcie serca. Może warto przyjechać tu właśnie w tym celu?

Ten artykuł jest pierwszym odcinkiem mojego bloga na temat Ontario. Kolejną część znajdziesz tutaj – czytaj.
Jeżeli podoba Ci się idea niniejszego bloga to proszę o jego udostępnienie, polubienie lub skomentowanie – dzięki temu ma on szanse dotarcia do szerszego kręgu odbiorów, a być może wśród nich są osoby, które bardzo potrzebują zawartych w nim informacji. Polecam także zapisanie się na mojego Newslettera – wtedy nie umknie Ci żaden odcinek tego bloga, a także polubienie mnie na Facebook-u i Instagramie.
Copyright © 2020-2025 Rafael del Viaje