Przejdź do treści

Podróże ku wolności

Teksas – twarde prawo i prorynkowa gospodarka

    Teksas to drugi największy (zaraz po Alasce) pod względem powierzchni oraz drugi najliczniejszy stan USA. Jego powierzchnia jest ogromna (695.662 km2) i można ją porównać z zsumowaną powierzchnią Polski, Niemiec i Belgii, jednak liczba ludności to jedynie około 75% ludności Polski (ponad 29 milionów ludzi). Żyje tam zatem 3 razy mniej osób na kilometr kwadratowy (43 os./km2) niż w Polsce (122 os./km2), co świadczy o tym, że jest tam jeszcze sporo miejsca, aby tam zamieszkać.

    Kiedy byłem dzieckiem uwielbiałem westerny, w których akcja często działa się właśnie w Teksasie, dzięki czemu stan ten był dla mnie pierwszym skojarzeniem na temat Ameryki, zaś moim wielkim marzeniem zawsze było go odwiedzić. Położony na południu kraju stan ten od swojej południowozachodniej części graniczy z Meksykiem, zaś południowo-wschodnia część Teksasu leży nad ogromną Zatoką Meksykańską. Sami Teksańczycy mówią, że Teksas to „Big state”, czyli wielki stan. I nic dziwnego, bo wszystko jest tu rzeczywiście największe – poczynając od naprawdę dużych teksańskich steków, poprzez popularne tam wielkie pick-up’y (samochody) często o pojemności około 6000 cm3, aż po olbrzymie wielohektarowe (a właściwie wieloakrowe) rancza z setkami lub tysiącami sztuk bydła pasącymi się na nich. Warto także wiedzieć, że trzy z dziesięciu największych pod względem ludności miast USA leży właśnie w Texasie (czyli Houston, Dallas oraz San Antonio), zaś jedenaste w tym rankingu to Austin – stolica Teksasu.

    Co ciekawe, mieszkańcy tego stanu są dumni ze swojego pochodzenia, gdyż w pierwszej kolejności uważają się za Teksańczyków, a dopiero potem za Amerykanów. Świadczy o tym flaga Teksasu, która wisi prawie na każdym teksańskim domu i to na równej wysokości z flagą amerykańską (w innych stanach flaga stanowa wisi poniżej amerykańskiej). Co najważniejsze, Teksas jest nadal amerykańskim ucieleśnieniem wolności, twardego i egzekwowanego prawa oraz prorynkowej gospodarki. Dlatego też z tych – a także i z wielu innych powodów – postanowiłem go odwiedzić i mu się lepiej przyjrzeć.

    Jacy są mieszkańcy Teksasu?

    Mieszkańcy Teksasu z reguły są dumni ze swojego pochodzenia i przede wszystkim uważają się za Teksańczyków, a nie Amerykanów.

    Teksańczycy często – po powrocie z pracy w większym mieście (np. Houston, Dallas) w charakterze inżyniera, lekarza, czy też prawnika – przebierają się w swoim rancho w strój kowbojski i zamiast (jak u nas) zasiąść przed telewizor, spędzają czas przy bydle, owcach czy też koniach, które pasą się dziesiątkami lub setkami na ich ziemi.

    Mieszkańcy Teksasu często dojeżdżają do pracy popularnym tutaj samochodem typu pick-up o ogromnej dla nas pojemności (często 5 lub 6 litrów) – co ze względu na duże odległości zajmuje nierzadko godzinę lub dwie. Zwykle w każdym domu Teksańczyk posiada kilka lub kilkanaście sztuk broni, zarówno strzelb, jak też i pistoletów.

    W Teksasie około 2/3 mieszkańców mówi po angielsku, zaś 1/3 włada językiem hiszpańskim, a to ze względu na sąsiedztwo i historyczne powiązania z Meksykiem. Osoby pochodzenia Meksykańskiego należą bowiem do największych grup etnicznych w tym stanie (około 1/3).

    Pod względem religii około połowy mieszkańców to protestanci, prawie ¼ to katolicy, zaś nieomal 20 % to osoby bez wyznania.

    Jeśli chodzi o tamtejszą kuchnię to Teksańczycy preferują wołowinę i dlatego niezwykle popularne są tam teksańskie steki wołowe, chili con carne, a także dania kuchni meksykańskiej.

    Ustrój stanu

    Stany Zjednoczone Ameryki (USA) to państwo federacyjne ze stolicą w Waszyngtonie składające się z 50 stanów o stosunkowo dużej samodzielności.

    Dla przypomnienia jedynie dodam, że państwo federacyjne to takie, które wprawdzie składa się z poszczególnych części (np. stanów, prowincji, krajów związkowych, czy też kantonów), jednak na szczeblu centralnym (tj. np. ogólnoamerykańskim) wybierany jest wspólny parlament wyłaniany w demokratycznych wyborach (tu: Kongres) oraz wspólny prezydent. Natomiast wszystkie poszczególne kraje związkowe (tu: stany) posiadają nadal swoje odrębne parlamenty i rządy, ale o ograniczonych kompetencjach (gdyż polityką zagraniczną i obronną zajmuje się zwykle szczebel centralny). Przeciwieństwo państwa federacyjnego to państwo jednolite, takie jak np. Polska.

    Teksas jest typowo południowym stanem ze stolicą w Austin, gdzie większość stanowią republikanie (stan czerwony – republikański). Władzę ustawodawczą na poziomie stanowym pełni dwuizbowy Kongres składający się z izby niższej, tj. Izby Reprezentantów oraz z izby wyższej – tj. Senatu.

    Podczas mojej podróży do USA miałem niebywałą okazje zwiedzić budynek Kongresu w Austin, czym chciałbym się tu z Wami podzielić. Co ciekawe, budynek Kongresu w Teksasie jest wyższy niż budynek Kongresu w Waszyngtonie (federalny), ale – tak jak wspominałem – Teksas to jest big state. Po Kongresie miałem przyjemność być oprowadzany przez byłego, ale bardzo wpływowego senatora A. R. Schwartz’a (zwanego „Babe” Schwartz), który znacznie przybliżył mi kulisy polityki w tym stanie.

    Z kolei władzę wykonawczą pełni tu gubernator. Obecnie gubernatorem Teksasu jest Gregg Abbot z Partii Republikańskiej. Dzięki uprzejmości senatora „Babe” Schwartz’a miałem przez chwilę okazję zasiąść w fotelu gubernatora Teksasu w jego gabinecie i poczuć „władzę” najpotężniejszego człowieka w tym stanie (który może np. ułaskawić od kary śmierci).

    Prawo w Teksasie

    Teksas słynie z surowego prawa (w którym władze nie „patyczkują się” z przestępcami), obowiązywania kary śmierci za najpoważniejsze zbrodnie oraz szerokiego prawa obywateli do noszenia broni.

    To, co mnie bardzo uderzyło w Teksasie, to ogromny szacunek do prawa i sędziów, którego u nas brak. I nic dziwnego, bo w Polsce miernej jakości prawo tworzone jest w nocy w „hurtowych” ilościach przez rozmaite „grupy interesów”, zaś sędzią może u nas zostać nawet i 27-latek z „bogatego domu” po teoretycznych studiach i aplikacji, który ma jeszcze „mleko pod nosem”. Tymczasem sędzią w Teksasie zostaje wyłącznie osoba z dużym doświadczeniem życiowym – która z „niejednego pieca jadła chleb” – po dwudziestu kilku latach pracy w zawodzie adwokata lub prokuratora i dla której to prestiżowe stanowisko sędziego jest „ukoronowaniem kariery prawniczej”.

    Dzięki mojemu Przyjacielowi z Teksasu miałem okazję spędzić trochę czasu w amerykańskim sądzie i byłem pod ogromnym wrażeniem skuteczności tamtejszej procedury sądowej oraz szybkości przeprowadzenia procesu.

    I tak, kiedy odwiedziłem Sąd w Houston sędzia miał „na wokandzie” około 80 spraw i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu wszystkie te sprawy zakończył tego samego dnia. Dla porównania jedynie wyjaśniam, iż aby w Polsce sędzia rozstrzygnął 80 spraw to zazwyczaj potrzeba byłoby mu na to od kilkunastu miesięcy do kilku lat. Różnica jest w tym wypadku ogromna.

    Ta niesamowita sprawność tamtejszego wymiaru sprawiedliwości wynikała przede wszystkim z tego, że w tamtejszym systemie prawnym dziewięćdziesiąt kilka procent spraw kończy się ugodą między stronami, natomiast w Polsce 99 % spraw kończy się jedną lub kilkoma rozprawami w sądzie (często zupełnie niepotrzebnymi), między którymi są kilkumiesięczne przerwy.

    Ponadto, Amerykanie liczą „każdy cent” i doskonale wiedzą, że „nie opłaca” się sądzić o niewielkie kwoty (tj. o przysłowiową „pietruszkę”), gdy tymczasem w Polsce (znacznie uboższej) jest mnóstwo procesów, które z czysto ekonomicznego punktu widzenia są po prostu nieopłacalne. I tak przykładowo, w USA nikomu nawet nie przyszłoby do głowy, aby ścigać pracownicę ksera, która po zakończeniu pracy o godz. 17.00 nie wydała paragonu za skserowanie kartki wartości maksymalnie 30 groszy. Tymczasem tego typu sprawy mają miejsce w Polsce, często trwają nawet kilka rozpraw i kosztują nas tysiące złotych (no cóż, mamy „bogate” państwo).

    Przede wszystkim jednak w Teksasie (podobnie jak prawie we wszystkich stanach USA i innych krajach anglosaskich) porządek prawny oparty jest na systemie tzw. common law, czyli prawa precedensowego. System Common law jest przeciwieństwem tzw. prawa stanowionego (prawa kontynentalnego) występującego na kontynencie europejskim (m.in. w Polsce), gdzie nie ma precedensu i sądy opierają się na sztywnym prawie stanowionym (ustawy, kodeksy).

    Common law polega bowiem na tym, że prawo tworzone jest przez sądy i sędziów na podstawie tzw. precedensu w wyrokach sądowych i dzięki temu jest znacznie elastyczniejsze od prawa stanowionego.

    Elementem każdego precedensu jest tzw. Ratio decidendi, czyli reguła precedensu, która potem stanowi podstawę prawną przy rozstrzyganiu podobnych przypadków w podobnych sprawach na przyszłość. Reguła precedensu wiąże sądy niższych instancji i sądy apelacyjne, które ją ustanowiły dopóty, dopóki nie zostanie ona unieważniona (ale nie wiąże Sądu Najwyższego). Oczywiście dana reguła precedensu może ulec zestarzeniu w związku ze zmianami zachodzącymi w społeczeństwie, w związku z czym precedens może zostać unieważniony (overruling).

    Oczywiście oprócz precedensów w prawie Teksasu istnieje także „normalne” prawo stanowione przez władzę ustawodawczą, tj. ustawy i kodeksy, np. kodeks karny (Penal Code), kodeks postępowania karnego (Code of Criminal Procedure), kodeks podatkowy (Tax Code), czy też kodeks własności (Property Code).

    Najwyższą w hierarchii ustawą w tym stanie jest Konstytucja Teksasu z 15 lutego 1876r., która do tej pory zawiera ponad 500 poprawek do konstytucji (constitutional amendments) i jest drugą co do długości konstytucją stanową w USA.

    Konstytucja Teksasu zawiera m.in. wskazanie podstawowych swobód i wolności obywatelskich (tzw. Bill of Rights), zasadę trójpodziału władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą (separation of powers) oraz wiele innych podstawowych reguł konstytucyjnych. Jako ciekawostkę podam, że w 2019r. w Konstytucji Teksasu dodano poprawkę, która zabrania wprowadzenia podatku dochodowego od osób fizycznych (personal income tax), czyli odpowiednika polskiego PIT.

    Prawo do posiadania broni, czy też wolność?

    W Teksasie bardzo powszechne jest prawo do posiadania broni. Z tego co zauważyłem to zdecydowanie ponad połowa mieszkańców stanu na co dzień posiada przy sobie broń. Wynika to nie tylko z powodów historycznych (obrona przed rabusiami i Indianami), ale i praktycznych. W tym ogromnym stanie, gdzie rancza liczą nierzadko po kilkaset lub kilka tysięcy akrów, w razie napadu bandytów obywatel może liczyć wyłącznie na siebie i musi bronić się sam. W przypadku ataku zanim bowiem przyjechałaby policja na miejsce zdarzenia to byłoby po prostu za późno i nie byłoby kogo ratować, gdyż odległości są tu ogromne.

    I tak przykładowo – o ile u nas w schowku w samochodzie Polak zazwyczaj trzyma okulary słoneczne lub gumy do żucia to Teksańczyk najczęściej ma tam schowany rewolwer.

    Pewnego razu mój Przyjaciel z Teksasu pokazał mi swoją skrytkę z bronią. Okazało się, że na swojej posesji (nieruchomość składająca się z domu oraz działki o powierzchni 20 akrów, czyli około 8 hektarów), w której mieszka jedynie on sam z żoną, posiada on 6 strzelb oraz kilka pistoletów i 2 rewolwery. Przy okazji miałem z nim okazję poćwiczyć strzelanie z broni palnej na jego prywatnej posesji, co jest tu całkowicie legalne.

    Co istotne, od 1 września 2021r. w Teksasie obowiązuje nowe prawo, które umożliwia mieszkańcom noszenie przy sobie broni palnej bez konieczności posiadania pozwolenia. Oznacza to, że każdy mieszkaniec tego stanu, który ukończył 21 lat, może nosić tutaj broń w miejscach publicznych. Jedyny wyjątek dotyczy osób, wobec których orzeczono sądowy zakaz posiadania broni np. po skazaniu za przestępstwa z użyciem przemocy.

    Pragnę Wam zatem zwrócić uwagę, że konstrukcja prawna jest tu dokładnie odwrotna niż w Polsce. O ile bowiem w Europie obywatel będzie mógł nabyć legalnie broń, o ile organ administracyjny mu na to „łaskawie” zezwoli w drodze decyzji (po spełnieniu stu tysięcy wymogów), o tyle w Teksasie co do zasady każdy ma wolność do posiadania broni, chyba że z przyczyn prawnych została mu ona odebrana. Taka jest bowiem różnica między wolnością a prawem, że WOLNOŚĆ co do zasady Ci przysługuje, zaś PRAWO może Ci zostać ewentualnie przyznane przez władze.

    W praktyce wygląda zaś to w ten sposób, że idziesz w Teksasie do sklepu z bronią i sprzedawca sprawdza w systemie, czy nie orzeczono wobec Ciebie zakazu posiadania broni. Jeśli nie to po prostu Ci ją sprzedaje.

    Wtargnięcie na cudzą posesję (trespass)

    W Teksasie prawo własności jest nieomal „święte”, a przynajmniej bardzo mocno respektowane (w przeciwieństwie np. do Polski), zaś Teksańczycy maja swój kodeks własności (Property Code).

    Właściciel posesji ma prawo korzystania z niej na wyłączność i tutejsze prawo zabrania innym osobom wstępu na tę posesję bez jego pozwolenia. W takim przypadku wtargnięcie na cudzą posesję jest bowiem przestępstwem, zaś naruszający może za to odpowiadać karnie.

    Co więcej, względy bezpieczeństwa spowodowały, że w Teksasie (podobnie jak też w wielu innych stanach) jeśli ktoś wejdzie bez Twojej zgody na Twój prywatny teren (np. ranczo, posesją, działkę, dom, itp. ) to masz prawo go zastrzelić. Wówczas nie popełniasz przestępstwa, gdyż to ktoś naruszył moją strefę prywatności. Wręcz przeciwnie, to bowiem taka osoba popełnia przestępstwo zwane tutaj trespass (wtargnięcie na cudzą posesję). Prawo tutaj chroni bowiem właściciela i zabrania wtargnięcia na czyjś teren bez jego zgody.

    Kara śmierci

    W Teksasie za morderstwo obowiązuje kara śmierci lub ewentualnie dożywocie bez możliwości przedterminowego zwolnienia (life imprisonment without parole). Jest to stan,gdzie wykonano najwięcej wyroków śmierci w Stanach Zjednoczonych po przywróceniu stosowania kary śmierci przez Sąd Najwyższy USA w dniu 02.07.1976r., bo aż 37 % wszystkich straceń (tj. obecnie 573). W przeszłości wykonywano karę śmierci poprzez powieszenie, które następnie zmieniono na krzesło elektryczne, zaś obecnie wyłączną metodą jest wstrzyknięcie zastrzyku trucizny (lethal injection). Istotnym jest, że sądy nie mogą skazywać na karę śmierci za osoby, która w chwili popełnienia przestępstwa nie była pełnoletnia (tj. poniżej 18 lat).

    Gospodarka Teksasu

    Teksas bez wątpienia mógłby być niezależnym i całkowicie samodzielnym państwem, albowiem oprócz ogromnych farm bydła kojarzonych z tym stanem ma on także ogromnie dużo surowców naturalnych, przede wszystkim ropy naftowej i gazu ziemnego (1/3 całego kraju) oraz wysoko rozwinięty przemysł w czołowych gałęziach gospodarki.

    Podróżując samochodem po tym stanie od razu to zauważyłem, gdyż na pierwszy rzut oka widać tu było liczne rafinerie, zarówno lądowe, jak też i morskie na obszarze Zatoki Meksykańskiej. Z punktu widzenia walorów estetycznych nie jest to urzekający krajobraz, ale z drugiej strony decyduje to o sile tutejszej gospodarki oraz o zamożności tego stanu.

    Ponadto – po opuszczeniu terenów przemysłowych – ze względu na ogromny obszar Teksasu górują tu wielkie rancza i farmy, na których właściciele hodują tysiące sztuk bydła i różnych innych zwierząt albo też uprawiają zboża, kukurydzę, czy bawełnę.

    Teksas jest zatem zamożnym stanem ze względu na bardzo bogate złoża surowców naturalnych – przede wszystkim ropy naftowej i gazu, ogromne farmy bydła i owiec, wysoko rozwinięty przemysł, niskie podatki oraz prorynkową gospodarkę.

    Co istotne, wysokość produktu krajowego brutto (GDP) stanu Teksas jest druga co wielkości w Stanach Zjednoczonych – zaraz po Kalifornii, która jednak jako jedyny stan USA liczy więcej mieszkańców niż Teksas.

    Jako ciekawostkę podam, że w 2016r. przeprowadzono badanie z którego wynika, że gdyby tylko Teksas był niepodległym państwem to wówczas stałby się dziesiątą gospodarką świata pod względem produktu krajowego brutto.

    I nic dziwnego, bo ten rządzony przez Republikanów stan pod względem gospodarczym charakteryzuje się odpowiedzialną polityką budżetową, przyjaznym dla przedsiębiorców prawem i niskimi podatkami.

    W 2019r. stopa bezrobocia wynosiła w Teksasie jedynie 3,5 %, zaś średni dochód gospodarstwa domowego około 67.000,00 dolarów.

    Co istotne, Teksas jest największym producentem energii elektrycznej w Stanach Zjednoczonych, a ponadto wytwarza 30% energii z wiatru w Stanach Zjednoczonych.

    Stan ten ma bardzo dobrze rozwinięty przemysł petrochemiczny, rafineryjny, chemiczny, samochodowy, maszynowy, lotniczy, zbrojeniowy, elektrotechniczny, elektroniczny i informatyczny. Nie każdy wie, że z Teksasu pochodzi firma Dell – światowy producent komputerów.

    O sile tutejszej gospodarki – oprócz przemysłu – decyduje także rolnictwo, a w szczególności hodowla bydła, która liczy ponad 16 milionów sztuk i zajmuje pierwsze miejsce w USA. Teksas prowadzi także jeżeli chodzi o hodowlę owiec i kóz, a także produkcję bawełny.

    I nic dziwnego, bo w stanie tym jest najwięcej farm w całym kraju – zarówno pod względem ilości, jak też i wielkości (największa z nich liczy 1200 km2).

    Podatki w Teksasie

    Bardzo mi się podoba w tym stanie to, że Konstytucja Teksasu zabrania wprowadzenia podatku dochodowego od osób fizycznych na poziomie stanowym (personal income tax), czyli odpowiednika polskiego PIT. Teksas jest zatem jednym z 7 stanów USA (na 50), w których w ogóle nie ma stanowego podatku dochodowego (state tax), przy czym zakaz nakładania tego podatku został wprowadzony na poziomie konstytucyjnym.

    Dodatkowo, prawo Teksasu nie pozwala niższym stopniom samorządu (np. gminom) nakładać na swoich obywateli jakiegokolwiek podatku dochodowego (local tax).

    Należy jednak pamiętać, że w Stanach Zjednoczonych są nie tylko podatki dochodowe na poziomie poszczególnych stanów (w każdym stanie inna stawka), lecz także podatek dochodowy federalny, czyli zapłacimy go bez względu na to, w którym stanie mieszkamy, gdyż dotyczy on całego państwa. Federalny podatek dochodowy jest progresywny, co oznacza, że im więcej ktoś zarabia tym zapłaci wyższą stawkę podatku. W USA istnieje aż 7 stawek podatku federalnego, tj. 10%, 12 %, 22%, 24%, 32%, 35% i 37%.

    Należy zatem pamiętać, że wprawdzie w USA podatek dochodowy może zostać nałożony obywatela na 3 poziomach, tj. federalnym (federal tax), stanowym (state tax) i lokalnym (local tax) to jednak w stanie Teksas mieszkańcy zapłacą nie więcej niż właściwa dla nich stawka federalnego podatku dochodowego.

    W USA wprawdzie nie ma występującego w Europie podatku od towarów i usług (VAT), jednak jego amerykańskim odpowiednikiem jest podatek od sprzedaży, czyli sales tax.

    Sales tax jest podatkiem pośrednim – podobnie jak VAT, ale jego główną zaletą jest to, że płacony jedynie na ostatnim etapie obrotu towarami lub usługami. Tymczasem „nasz” VAT jest podatkiem kumulacyjnym, ponieważ nakładany jest on w każdej fazie obrotu (np. dolicza go do ceny: producent, hurtownik, pośrednik, sprzedawca, itp.).

    Stawka stanowego podatku od sprzedaży w Teksasie wynosi 6,25 %. Jednak miasta mają prawo do tego dołożyć swój 1 %, a ponadto wyborcy danej gminy mogą jeszcze zgodzić się na dodatkowe opodatkowanie sprzedaży w stawce 1 %, dzięki czemu może on w Teksasie wynieść maksymalnie 8,25 %.

    Jednak podatek od sprzedaży jest w Teksasie i tak prawie 3 razy niższy niż VAT w Polsce, który oprócz tego może być wielokrotnie dokładany w każdej fazie obrotu.

    Reasumując, podatki stanowe i lokalne w Teksasie należą do jednych z najniższych w USA (7 miejsce na 50 stanów).

    Wolność w Teksasie

    W Teksasie bardzo wysoko ceni się wolność, która jest wartością o podstawowym znaczeniu. I tak przykładowo, w październiku 2021r. republikański gubernator Teksasu – Greg Abbott wydał zakaz wprowadzania w tym stanie obowiązku szczepień przeciwko koronawirusowi przez jakikolwiek podmiot, w tym także przez prywatnych pracodawców oraz zakaz dyskryminacji z tego powodu. Jak stwierdził Abbott w odpowiedzi na naciski prezydenta Bidena – „Żaden podmiot w Teksasie nie może zmuszać do przyjęcia szczepionki na Covid-19 jakiejkolwiek osoby, w tym pracownika lub konsumenta, którzy nie chcą przyjąć tej szczepionki z jakiegokolwiek powodu”.

    Ponadto, we wrześniu 2021r. Kongres Teksasu uchwalił ustawę, która zabrania mediom społecznościowym cenzurowania treści publikowanych w ich serwisach. Od tego czasu serwisy społecznościowe typu Facebook, Twitter, czy też Instagram nie będą mogły w żaden sposób moderować, a nawet usuwać treści, które – ich zdaniem – naruszają osobiste poglądy użytkowników, gdyż w Teksasie „wszelka cenzura w internecie jest zakazana”, zaś platformy społecznościowe stanowią odpowiednik dostawcy usług telefonicznych i powinny być traktowane jako „powszechni operatorzy”.

    Podsumowanie

    Teksas to niezwykle interesujący stan USA, który dla wielu jest amerykańskim ucieleśnieniem wolności, surowego prawa oraz prorynkowej gospodarki. Znaczne zasoby surowców naturalnych, korzystny system podatkowy oraz pozytywne nastawienie rządzących do przedsiębiorców w sposób oczywisty przyczyniły się do zamożności tego stanu i jego mieszkańców. Jednocześnie budzi respekt umiłowanie wolności mieszkańców Teksasu, którzy nie dali politykom jej sobie odebrać, jak miało to miejsce w wielu innych krajach.

    Inne moje odcinki bloga na temat Teksasu znajdziesz także poniżej.

    Teksas – Kraina kowbojów i ropy naftowej, cz.1 – czytaj.

    Teksas – Kraina kowbojów i ropy naftowej, cz.2 – czytaj.

    Jeżeli podoba Ci się idea niniejszego bloga to proszę o jego udostępnienie, polubienie lub skomentowanie – dzięki temu ma on szanse dotarcia do szerszego kręgu odbiorów, a być może wśród nich są osoby, które bardzo potrzebują zawartych w nim informacji. Polecam także zapisanie się na mojego Newslettera – wtedy nie umknie Ci żaden odcinek tego bloga, a także polubienie mnie na Facebook-u i Instagramie.

    Copyright © 2021-2023 Rafael del Viaje

    8 komentarzy do “Teksas – twarde prawo i prorynkowa gospodarka”

    1. Bardzo dziękuję za tak treściwy artykuł, przyjemnie się czytało. Powinien być on obowiązkowym punktem w edukacji młodzieży na lekcjach ekonomii, wiedzy o społeczeństwie – jakimi prawami rządzą się wysokorozwinięte miejsca na świecie. W przeciwieństwie do naszego bantustanu.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *